fbpx

INTYMNY PORTRET MIASTA

INTYMNY PORTRET MIASTA
INTYMNY
PORTRET
MIASTA

Lubię wyjeżdżać z Warszawy. Na krótko. Po to, by spojrzeć na wszystko, co w niej zostawiam – ludzi, ich historie, wątki własnych opowieści – z dalszej perspektywy. Lubię też tutaj wracać. Po to, by punkt widzenia znowu uległ zmianie, a oko nie odwykło od widzenia miasta.

Zastanawiam się jednak nad tym, jaką Warszawę zastaję po przyjeździe: współczesną – zuchwałą, czasem zbyt hałaśliwą metropolię – czy może miejsce nieistniejące przez to, że już się zdarzyło, przebrzmiało. Problem z odpowiedzią na tak postawione pytanie polega na tym, że sposób widzenia miasta, w którym mieszkam, bynajmniej nie jest jednorodny – zmienia się zależnie od wspomnień, nierozerwalnie przecież związanych z przestrzenią. Dlatego każdy z nas może postrzegać to samo miejsce inaczej, z tego powodu nie istnieje jedno oblicze miasta. Jego różne warianty rejestruje oko uważnego obserwatora, obecnie nierzadko wspomagane przez obiektyw aparatu. Miłośnicy fotografii urbanistycznej mogą dzisiaj odwiedzać wiele stron internetowych, na których dostępne są zdjęcia miejskiej architektury obserwowanej z wielu punktów widzenia, także z bliskiej perspektywy. Intymny portret miasta nie stanowi już zatem zaskakującego sposobu przedstawiania przestrzeni. Należy podkreślić jednak, że w czasach, gdy fotografia artystyczna na ziemiach polskich dopiero zaczynała się rozwijać, stosowanie podobnych zabiegów postrzegano jako działanie oryginalne, nowatorskie.

Za pierwszego polskiego artystę fotografa z pewnością uznać należy Jana Bułhaka, nazywanego „ojcem polskiej fotografii”. Tym mianem określano go nie bez przyczyny. W 1905 roku, jako człowiek niespełna trzydziestoletni, rozpoczął swoje eksperymenty z utrwalaniem rzeczywistości na zdjęciach. Od tamtej pory fotografia stała się jego pasją i sposobem na życie. Pobierał nauki w Dreźnie, by jego praca osiągała bardziej pożądane efekty. Następnie sam zajął się szerzeniem wiedzy na temat fotografii, podnosząc ją zarazem do rangi sztuki.

Dorobek twórczy Jana Bułhaka osiągnął ogromne rozmiary – byłyby one jeszcze większe, gdyby nie pożar kilkudziesięciu tysięcy szklanych negatywów, do którego doszło podczas II wojny światowej. Wśród przedwojennych zdjęć, które się zachowały, odnaleźć można przedstawienia Wilna. Niezwykłe przez to, że tworzone z perspektywy wędrowca. Wszędobylskie oko fotografa uchwyciło ciche zaułki miasta, w których rozedrgane światło spowodowało rozmycie konturów, odrealniając i poetyzując zarazem wileńską architekturę. Bułhakowski portret miasta pozostaje więc próbą oddania atmosfery miejsca, w mniejszym stopniu przejawia natomiast cechy reportażu, choć zdjęcia o podobnych walorach również znajdziemy w dorobku artysty.

W czasach powojennych Bułhak postawił sobie za cel fotograficzne utrwalenie zniszczeń, które działania okupanta spowodowały na ziemiach polskich. Wśród portretowanych miast znalazła się również Warszawa, a raczej jej zgliszcza. Niezwykle wymowne w tym kontekście pozostaje zdjęcie ruin getta zatytułowane „Sodoma i Gomora”. Również w przypadku tych przedstawień artyście nie chodziło chyba jednak wyłącznie o zarejestrowanie rzeczywistego, obiektywnego wyglądu miasta. Tytuł i sposób ujęcia tematu wskazywałyby raczej na potrzebę wywołania w odbiorcy określonych emocji poprzez przekazanie osobistych odczuć artysty. W pracach Bułhaka uderza bowiem jego specyficzny stosunek do odwiedzanych miast. Nietrudno odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z miejscami w jakiś sposób oswojonymi przez fotografa, przefiltrowanymi nie tylko przez obiektyw jego aparatu, lecz także przez cechującą artystę wrażliwość.

Z tego względu dostrzeżenie piękna w fotografiach wykonanych przez Bułhaka przychodzi bez trudu. Spoglądając na prace artysty, można uświadomić sobie również, jak ciekawe, niekiedy zaskakujące mogą być znajome miejsca, kiedy spojrzymy na nie cudzymi oczami. Zdjęcie utrwala tylko określony sposób widzenia miasta. Uzyskanie jego pełnego obrazu może się okazać niemożliwe. Warto jednak uzupełniać jego fragmentaryczny wizerunek utrwalony w dziele fotografa o własne doświadczenia.

Foto: Jan Bułhak 

 Tekst: Paula Mroczkowska

                                                                                                                       

docom

DribbbleFacebookInstagramPinterestTwitter